Na początek zapraszam na krótki film Beskid TV. Nie zabrakło tam pod koniec też kilku slów ode mnie i o tym jak mi się biegło 😉



Biegi Górskie w Szczawnicy:
Chyża Durbaszka utkwi mi w głowie na pewno na bardzo długooo! Bieg był wyjątkowy. Przede wszystkim atmosfera biegu była prze- sympatyczna, pogoda idealna, nie mówiąc już o widokach – patrząc na Tatry podczas biegu ładowałam dodatkowo energię. Poznałam nowych biegaczy – każdy był inny na swój sposób, każdy z inną motywacją do biegania, każdy inaczej przeżywał bieg.

Całkiem niezły czas (1 godz 58 min) w jaki udało mi się pokonać te lekko ponad 20 km był chyba największym prezentem tego weekendu. Naprawdę nie spodziewałam się, że może się to udać patrząc na to, że zimę spędziłam na ski-tourach, a nie na trenowaniu.

Na 15 km zorientowałam się, że ani raz nie oglądnęłam się za siebie w trakcie biegu… i tak patrząc tylko przed siebie biegłam do końca. Nie interesowało mnie czy jest za mną ktoś czy nie… po prostu biegłam, robiłam swoje. W ogóle nie myślałam o tym, czy będę 1,2,3 czy 4. Cieszyłam się z tego, że biegnę, że widzę Tatry, że ludzie nas mijający biją brawo i się pięknie uśmiechają!

Na metę wpadłam z uśmiechem na twarzy, co zdziwiło co niektórych 😉 Co chwilę słyszałam „czy Ty się chociaż troszkę zmęczyłaś” ;)???”

Nie mogę pominąć faktu, że ten bieg był mnie inauguracja sezonu w barwach Salco Sport Team.

Firma ‪#‎Salco będzie wspierała moje biegi w tym roku, w szczególności zadbają o regenerację oraz profilaktykę kontuzji dla całego naszego teamu.
Nasz team na chwilę obecną to ja, Malwina Jachowicz, Rober Faron oraz Miłosz Szczęśniewski. Tutaj gorąca prośba trzymanie kciuków za naszą czwórkę! 🙂

Jeszcze jedna ważna rzecz, na którą chce dziś zwrócić uwagę.

Zaraz po biegu usłyszałam:
„Dlaczego nie pobiegłaś Maratonu Górskiego zaliczanego do Mistrzostw Polski?”

Niby żartem, niby serio ktoś stwierdził z przymrużeniem oka: „Boisz się rywalizacji z najlepszymi?;)” Odpowiedź jest zupełnie inna. Jakiś czas temu pisałam Wam, że kiedyś przyjdzie czas na wyjaśnienie dlaczego nie planuję zbyt wielu startów w tym roku … chyba przyszedł ten czas.

Mówią, że „sport to zdrowie”, ale niestety jak chyba większość i mnie kontuzje nie omijają 🙁

Dwa lata temu walczyłam z kolanem i rozwalonymi więzadłami, w tym roku walczę z „plecami”, dlatego też wybieram na razie krótsze biegi. Nie boję się rywalizacji z nikim, bo do każdego biegu podchodzę na totalnym luzie i wygrane są bardzo miłe, ale nie najważniejsze. Tego co jest „naj” dla mnie chyba nie da się opisać, a z kolei jak napiszę, że „sam w sobie bieg” to pewnie ciężko będzie Wam to zrozumieć.

Co niektórzy pewnie powiedzą „masz kontuzje – nie biegaj”, ale ja tak po prostu nie potrafię, więc biegam tyle ile mogę . Możecie mieć różne zdanie na ten temat, ale ja robię swoje, układam biegi i treningi tak aby cały czas biegać, lekko, krócej niż by się chciało, ale za to cały czas 🙂 I’m so happy… !!!