Wrzesień 2018 r…. podchodzi do mnie kolega trakcie jednej z biegowych imprez i mówi: „Natalka mam coś dla Ciebie.” Daje mi małą paczkę po czym dodaje ” Spróbuj i daj znać co myślisz, jak ci będą pasowały to podziałamy 🙂 „Oczywiście nie czekałam zbyt długo aby sprawdzić co dostałam i okazało się, że jest to kilka żeli i innych próbek od marki Gu Energy. Marka jeszcze wtedy nie była mi znana, ale oczywiście szybko „wklepałam” w telefonie nazwę, sprawdziłam co mają w ofercie, kto jest ich ambasadorem i nie omieszkałam dość szybko przetestotować czy smaczne 🙂
Po przetestowaniu kilku produktów w smaku i działaniu się sprawdziły, więc przyszedł czas na konsultacje z kimś kto się lepiej zna na składzie i jakości żeli/odżywek, aby sprawdzić jakość produktów. Oczywiście w tym momencie na ratunek przyszła mi Marta Naczyk z zespołu Forma Na Szczyt. Marta jest osobą, której bardzo mocno ufam jeśli chodzi o kwestie żywieniowe i mocno się liczę z jej zdaniem. Marta wyraziła swoje zdanie i dała zielone światło więc nie pozostało nic innego jak podjąć dalsze kroki do współpracy 🙂 Pierwsza dużą paczka z Gu Energy przyszła do mnie początkiem 2019 r i pierwsze co to byłam zachwycona różnorodnością smaków żeli energetycznych! Każdy znajdzie coś dla siebie, od czekoladowych, po jakieś solone, owocowe itd… Patrząc na to, że na biegach sporym problemem jest to, że mamy w pewnym momencie „dość” żeli i nie możemy na nie patrzeć to właśnie taka różnorodność smakowa mnie się doskonale sprawdzała przez cały sezon.Zauważyłam, że w dni kiedy jest ciepło/gorąco to idealnie sprawdzają się smaki typu Orane, Watermelon itp. Z kolei na biegi w chłodniejsze dni i na długie dystanse ja pakowałam zawsze sporo żeli o smaku Tri-Berry, Sea Salt Chockolate, Chockolate Coconut itp.Żele o których tutaj wspominam są dość gęste… tutaj oczywiście każdy z nas lubi coś innego i nie każdemu taki produkt może smakować, ja akurat lubię i od początku mojej przygody z bieganiem byłam miłośniczką gęstych żeli. Ale…. w połowie roku trafiły w moje ręce nowe żele od Gu Energy i w ofercie pojawiły się bardzo rzadkie żele o 3 smakach, które stały się doskonałym uzupełnieniem tych gęstych szczególnie w gorące dni, kiedy ciężko jest przyjąć w trakcie biegu coś gęstego. Cały sezon 2019 jest za mną i mój każdy bieg „zasiłało” paliwo Gu Energy. Najwięcej żeli zjadłam w trakcie Vibram Ultra Trail Logo de Orta – 100 km, było to ok 14-16 żeli – obeszło się bez żadnych przygód żołądkowych (oczywiście jadłam również inne rzeczy, np. kawałek pizzy, zupy itp ) ale jak widać jedno drugiemu nie przeszkadzało i finalnie udało się super pobiec 🙂 Przy wspsomnianej „setce” zwracałam też uwagę na to, aby jeść żele z kofeiną oraz bez kofeiny, aby nie przekroczyć zalecanej dawki dziennej, bo to też mogłoby mieć negatywny wpływ na samopoczucie.
To co ważne na podsumowanie:
- w żelach nie czuć chemii
- spora różnorodność smaków.
- mamy żele gęste, rzadkie oraz żelki
- moje TOP 3: żele Chockolate – smakują jak Nutella 🙂 Smak Tri Berry oraz Salted Watermelon
- mamy żele z kofeiną i bez kofeiny
Różnorodność smaków, gęstości i składu pozwala na skomponowanie całkiem niezłego zestawu na każdy bieg 🙂
Oczywiście żele to nie jedyne produkty marki Gu Energy 🙂 W kolejnym wpisie podzielę się z Wami opinią na tematach segmentu „Drinks”.
Zostaw komentarz