„Siedzimy, gadamy nic się nie dzieje”, a tak na prawdę, to trasa na dzisiejszą wycieczkę w okolicach Tromsdalen została zaplanowana i mam chwilę do wyjścia więc naszło naszło na napisanie kilku słów o skarpetkach, które ubrałam na nogi po porannym rozruchu … 🙂

Temat regeneracji to lubiana przeze mnie część treningu. Jakiś czas temu pisałam o moich problemach z plecami i właściwie przez to albo dzięki temu nie olewam regeneracji na różnych poziomach.

O tym, że sól regeneracyjna Salco towarzyszy mi na co dzień to zapewne wiecie, o tym, że używam rolek Blackrolla i zawsze po treningu chwilę się roluję, a także rozciągam, to zawsze podkreślam. Dziś kilka słów o skarpetkach kompresyjnych, a właściwie o tych których używam po treningach oraz po zawodach w celu przyspieszenia regeneracji.

Osobiście nie lubię biegać w skarpetkach kompresyjnych, po prostu mnie to denerwuje, ale każdy z nas jest inny i to chyba indywidualnie należy traktować czy biegać w kompresach czy nie. Ale tak jak przed chwilą napisałam dziś kilka słów o skarpetkach kompresyjnych Salomon S-LAB RECOVERY.

Na początku wydawały mi się zwykłymi skarpetkami jak każde inne wysokie „podkolanówki”, ale już za pierwszym razem po ich założeniu zmieniłam zdanie – byłam mocno zdziwiona, że skarpetka może aż tak uciskać łydkę co jest bardzo przyjemnym uczuciem. Salomon S-lab Recovery mają stałą silną kompresję dlatego właśnie tak mocno uciskają. No więc pierwsze wrażenie było na duże „tak” i takie też pozostało, więc stosuję skarpety zawsze i zabieram je wszędzie. Czasem ubieram nawet jeżdżąc autem (jeżdżę bardzo dużo, średnio 5-6 godz dziennie spędzam w aucie).

Produkt jest ciekawszy niż inne podobne więc zaczęłam o nim czytać. Okazuje się, że skrapety S-lab Recovery wykonane są ze szlachetnych włókien, które poprawiają krążenia i wspomagają regenerację mięśni, ścięgien i więzadeł oraz pomagają w rozgrzewce.

Mają dwa zastosowania:

  • przed aktywnością – aby szybciej się rozgrzać
  • po aktywności – aby szybciej się zregenerować (ta jest głównie preferowana przeze mnie)

W skarpecie zastosowana jest równomierna/stała kompresja na poziomie 22mmHg, jest ona bardzo mocna dlatego też nie zaleca się używania skarpety podczas intensywnego biegu.

Skarpety nie należą do najtańszych to fakt, ale patrząc na kolejne ich cechy i właściwości śmiało można powiedzieć, że za ceną idzie jakość.

Dla komfortu użytkowania zastosowano bezuciskowy ściągacz, z kolei część z przodu – palce oraz pięty są wzmocnione co zwiększa wytrzymałość oraz absorbuje wstrząsy. W strefie palców zastosowano również płaskie szwy.

Dodatkowo w obrębie kostki został wstawiony specjalny elastyczny ściągacz, który zmniejsza ryzyko urazów więzadła i mięśni kostki, ale nie są one aż tak mocne żeby ograniczać ruchy.

Ostatnia rzecz, pewnie najmniej ciekawa, ale też istotna czyli skład surowcowy. Zwróćcie na niego uwagę, bo nie bez przyczyny na początku napisałam, że są one wykonane ze specjalnej mieszanki włókien:

36% Poliamid, 18% Wełna merynosowa, 18% Kaszmir, 16% Jedwab, 12% Elastan

Dlaczego zastosowano jedwab?

Jedwab jest naturalnym, bardzo mocnym i wygodnym włóknem, które posiada utrzymuje ciepło przy ciele, jednocześnie odprowadzając wilgoć z dala od ciała. Zapewnia wygodne w lecie i ciepło w zimie.

Dlaczego zastosowano kaszmir?

Kaszmir jest bardzo cennym włóknem, posiadającym znakomitą teksturę, światło i miękkość. Jest bardzo ciepły, szczególnie gdy jest wykorzystywany w dzianinie skarpetek. Jest także bardzo odporny na tzw. pilling.

Dlaczego zastosowano wełnę merino?

Najlepszy rodzaj wełny jaki można otrzymać. Nie kłuje i nie powoduje swędzenia oraz długo zachowuje rozmiar i kształt.

I to byłoby chyba na tyle o tych skarpetkach.

Na prawdę warto, nie piszę tego dlatego, że dostałam te skarpetki, tylko dlatego, że faktycznie ich używam i czuć mocną kompresję, która faktycznie przyspiesza proces regeneracji.

Dla zainteresowanych ewentualnym zakupem:
http://www.megaoutdoor.pl/page,produkt,id,5220,idkat,47,skarpety-salomon-s-lab-recovery.html